Odwiedzin 38490230
Dziś 268
Piątek 27 grudnia 2024

 
 

Kabaret Ani Mru-Mru w Szwecji

 
 

Tekst: Dominika Krzysztofik
Foto: Katarzyna ŚliwaMichał Dzieciaszek

2011.04.07
 


Fot. Katarzyna Śliwa

„Czerń jest męska, czerń jest sexi, czerń wyszczupla bez dwóch zdań”. Wszystkich – poza Waldkiem Wilkołkiem… Tym, którzy byli na przedstawieniu, nie trzeba nic więcej tłumaczyć.

W dniach 2-3 kwietnia polska grupa kabaretowa Ani Mru-Mru zawitała do Szwecji ze swoim nowym programem „Czerń czy biel”. Skąd taka, jak sami autorzy stwierdzają, debilna nazwa? Poza tym, że program jest czarno-biały (z kolorowymi elementami), opowiada o odwiecznej walce dobra ze złem. Bo kabaret nie tylko uczy, ale i edukuje.




Kabaret Ani Mru-Mru - fotorelacja I
Fot. Katarzyna Śliwa. Ponad 50 zdjęć!





Kabaret Ani Mru-Mru - fotorelacja II
Fot. Michał Dzieciaszek. Ponad 100 zdjęć!



Ani Mru-Mru w trzyosobowym składzie: Marcin Wójcik, Michał Wójcik i Waldemar Wilkołek, przez dwie godziny prezentowało publiczności destrukcyjną siłę zła. Najpierw 2 kwietnia w Stadshallen w Lund (przedstawienie organizowane przez Polka IKF), a potem dwukrotnie 3 kwietnia w Scalateatern w Sztokholmie (organizator: agencja PolArt).

Do przewagi czerni nad bielą, widzów wcale nie trzeba było przekonywać. Już na wstępie na zadane przez Marcina pytanie o walkę czerni z bielą padła, można powiedzieć że jednogłośnie, gromka odpowiedź: CZERŃ ZWYCIĘŻA! Ileż pesymizmu w tej szwedzkiej Polonii!


Fot. Katarzyna Śliwa

Program miał ruszyć z kopyta… i ruszył. Skeczem, który publiczność, jak wynika z rozmów prowadzonych po spektaklu, w rankingu umieściłaby na drugim miejscu. Akcja „przeszczep – mała rzecz a cieszy” rozruszała aktorów i widzów. W parodię polskiej służby zdrowia i handlu narkotykami autorzy wpletli element typowo polskiej mentalności. Stwierdzeniem „Jak Kowalczyk dobiegnie trzecia to wszyscy: eeeee, kończy się” pokazali typowo polski sposób myślenia.

W programie kabaretu znalazły się również odniesienia do Szwecji. W tematykę drugiego skeczu publiczność wprowadził Marcin Wójcik wyjaśniając definicję „białych nocy” w kontekście trochę innym niż wszyscy oczekiwali. Otóż „białe noce” to czas, kiedy spotyka się ze znajomymi i spożywa biały alkohol.


Fot. Katarzyna Śliwa

Po „białych nocach” przychodzą zazwyczaj „czarne poranki”. W taki właśnie czarny poranek Ani Mru-Mru, w ramach akcji „cała Polska czyta dzieciom”, przychodzi do przedszkola, żeby wydeklamować wiersz Juliana Tuwima „Lokomotywa”. Wszystko sprowadza się raczej do akcji „cała Polska chucha dzieciom”, jednak wszystkie „dzieci”, pomimo ogólnej niemocy aktorów, były zachwycone. Przede wszystkim grą Michała, który, jako że nie był w stanie mówić, przekazał treść wiersza drogą niewerbalną.

Po recytacji przyszedł czas na muzyczne show. Na scenie pojawiły się trzy wierne kopie Maryli Rodowicz, Krzysztofa Cugowskiego i Piotra Kupichy, odziane w tęczowe poncza i wyposażone we fletnie Pana, na których zagrały „Takie tango”, „Małgośkę” i „Jak anioła głos”. Ten mały przerywnik również posiadał moralizujące przesłanie, które brzmiało: „Kupuj tylko oryginalne płyty w dobrych sklepach muzycznych”.


Fot. Katarzyna Śliwa

Największe poruszenie wśród publiczności wywołał… nagi brzuch Marcina Wójcika. Akcja kolejnego skeczu rozegrała się w studiu tatuażu, gdzie Michał próbował przerobić tatuaż na plecach nieco zniewieściałego Marcina. Musiał wykazać się przy tym niezwykłą kreatywnością i profesjonalizmem, bo to wcale nie takie proste wyczarować z gołej baby orła.

Ten kawałek najbardziej rozśmieszył publiczność, a także aktorów, którzy rozbawili samych siebie do tego stopnia, że z trudem hamowali śmiech.


Fot. Michał Dzieciaszek

Spektakl zamknął skecz, w którym przewidziano aktywny udział publiczności. Na scenie, obok samych Mistrzów, miał zaszczyt spróbować swoich sił początkowo trochę nieśmiały pan Zbyszek, który do występu został zgłoszony przez żonę.

Pan Zbyszek w roli komika sprawdził się do tego stopnia, że wśród widzów pojawiły się przypuszczenia, że został podstawiony przez Ani Mru-Mru. Świetnie sprawdził się w tańcu i śpiewie oraz wykazał się niesamowitym talentem scenicznym. Podsumowując jednym zdaniem, Ani Mru-Mru zrobiło z pana Zbyszka gwiazdę.


Fot. Michał Dzieciaszek

Podczas drugiego spektaklu do grona odważnych dołączył Daniel, który do roli, jak się później dowiedział, kierownika budowy, zgłosił się sam. Scena przez kilka minut należała do niego, a występ został podsumowany gromkimi owacjami.

Oczywiście nie obyło się bez bisu. Na szczęście aktorzy byli na taką ewentualność przygotowani i zagrali dodatkowy skecz. Publiczność długo oklaskiwała ich występ, po czym wszyscy udali się do lobby żeby zająć miejsce w kolejce oczekujących na autografy i zdjęcia ze swoimi idolami. Tam też można było zakupić płyty DVD z nagraniami skeczy.


Fot. Katarzyna Śliwa

Grupa Ani Mru-Mru, której założycielem jest Marcin Wójcik, to obecnie jeden z najlepszych i najchętniej oglądanych polskich kabaretów. Jego historia zaczyna się w 1999 roku w Lublinie, gdzie odbyła się premiera pierwszego programu, przyjętego przez publiczność z dużym entuzjazmem. W 2000 roku do grupy dołączyli: Michał Wójcik, który najpierw wystąpił gościnnie w roli mima, po czym postanowił zostać na stałe, oraz Waldemar Wilkołek, tak zwany człowiek od wszystkiego.

Na początku działalności skład grupy zmieniał się kilkakrotnie. Ostateczne zmiany zaszły w 2001 roku i od tego czasu kabaret występuje w trzyosobowym składzie.


Fot. Michał Dzieciaszek

Ani Mru-Mru ma na swoim koncie wiele sukcesów. Podczas festiwali kabaretowych wielokrotnie otrzymywali nagrody publiczności, a także nagrody dziennikarzy i mediów. Oprócz tego zostali dwukrotnymi laureatami Telekamer w latach 2007 i 2011. Do ich najpopularniejszych skeczy można zaliczyć: „Chińska restauracja”, „Tofik”, „Maciej i smok”, „Małysz”, „Ojcowski obiad” czy „Otwarcie supermarketu”. Sukces tego ostatniego należy przypisać głównie Michałowi Wójcikowi, który swoją mimiką rozłożył wszystkich na łopatki.

Szwedzka Polonia była ewidentnie spragniona śmiechu. Kabaret Ani Mru-Mru już dwukrotnie miał wystąpić w Sztokholmie (8.05.2009 i 17.01.2010), ale oba przedstawienia, organizowane przez Absimilis Entertainment, zostały odwołane. Na szczęście znalazł się ktoś, komu udało się, przynajmniej częściowo, zaspokoić głód kabaretowy wśród Polaków w Szwecji. Tym razem agencja PolArt, na czele z paniami Joanną Janasz i Elżbietą Jakubicką, podjęła się zaproszenia kabaretu.


Fot. Michał Dzieciaszek

Początkowo informacja o występie została przyjęta dość sceptycznie. Na forum internetowym portalu PoloniaInfo pojawiły się obawy, że przedstawienie kolejny raz zostanie odwołane. Jako pierwszy swoje wątpliwości wyraził szary: „Tia, kiedyś też mieli być i nic nie wyszło. Bilety się kupiło a potem oddawanie”. Do zakupu biletów forumowiczów przekonała jednak informacja o organizatorach przedstawienia. Pierwsze słowa poparcia popłynęły od Danielusa81: „PolArt jak coś zrobi, to nie ma bata żeby nie wypaliło. W końcu kobiety 10 lat organizują tego typu wydarzenia”.

Wątpliwości szybko zostały rozwiane i wkrótce okazało się, że zabrakło biletów. Na szczęście udało się zorganizować dodatkowe przedstawienie (które zresztą w ostatnich dniach również zostało wyprzedane).


Fot. Michał Dzieciaszek

Ostatecznie występ kabaretu obejrzało ok. 400 osób w Lund i ok. 900 w Sztokholmie! Publiczność była zachwycona nowym programem Ani Mru-Mru. Padły także słowa uznania dla organizatorów i propozycje zaproszenia innych polskich grup kabaretowych. „Było super! Prosimy o więcej takich wspaniałych występów. PolArt, gratuluję. Robicie super robotę i za to wam wielkie dzięki” - napisała bety tuż po spektaklu.

Z wywiadów przeprowadzanych z publicznością również wynika, że wszyscy świetnie się bawili. Jako propozycje kolejnych kabaretów padły m.in. Kabaret Moralnego Niepokoju, Kabaret Hrabi, Neo-Nówka i Łowcy. B. Mamy nadzieję, że organizatorzy spełnią również te życzenia.


Fot. Michał Dzieciaszek

Agencja PolArt od 1992 zaprasza polskich artystów teatralnych do Szwecji. Głównym celem jej działalności jest promowanie polskiej kultury i polskiego języka, a także zapewnienie szwedzkiej Polonii rozrywki z górnej półki. „Bo codzienne życie nie jest może najłatwiejsze, a śmiech jest najlepszym lekarstwem na wszystko” – tłumaczy pani Joanna.

Ani Mru-Mru nie było jednak pierwszą grupą kabaretową zaproszoną przez PolArt. Już wcześniej wystąpili tu Krzysztof Daukszewicz, Grupa Rafała Kmity i Grupa MoCarta.


Fot. Michał Dzieciaszek

Skąd jednak pomysł, żeby tym razem zaprosić artystów trochę innego kalibru? Pani Elżbieta twierdzi, że wybór był prosty: „Kabaret Ani Mru-Mru jest chyba w tej chwili najbardziej lubianym, najbardziej popularnym i najczęściej nagradzanym kabaretem w Polsce. Naszą ambicją jest zapraszanie najlepszych”. Organizatorki zapewniają, że na jednym występie się nie skończy. Jednak przyznają, że organizowanie takich imprez wcale nie należy do zadań najłatwiejszych. „Nie wystarczy zadzwonić do menagera, zaprosić grupę, wynająć lokal i dać ogłoszenie w kilku miejscach. Chociaż dzisiaj dzięki PoloniaInfo, Nowej Gazecie Polskiej i wielu polskim sklepom jest to dużo łatwiejsze” – dodaje pani Elżbieta.

Na szczęście tym razem wszystko poszło jak po maśle. No może z wyjątkiem jednego stresującego momentu, kiedy to tuż przed przedstawieniem okazało się, że artyści zapomnieli rekwizytów. Sytuację uratowała pani Joanna, która, nie zważając na deszcz i eleganckie szpilki na nogach, pobiegła do zaparkowanego w centrum Sztokholmu samochodu i dostarczyła rekwizyty na czas.

***

Obejrzyj filmiki!

Zobacz jak sobie radził pan Zbyszek w roli Janka:



Filmik udostępniamy dzięki uprzejmości Jarka Johanssona.

***

A tak radził sobie Daniel podczas drugiego spektaklu:



***

Publiczność rozbawiona do łez! Zobacz końcówkę przedstawienia:




***

Przeczytaj także:




Ani Mru-Mru - wywiad z członkami kabaretu
Rozmawiamy z członkami kabaretu Ani Mru-Mru. Poczucie humoru nie opuszcza ich także poza sceną. PoloniaInfo (2011.04.08)





Ani Mru Mru - wywiady z publicznością
Zbadaliśmy nastroje panujące wśród publiczności podczas występu kabaretu Ani Mru-Mru w Sztokholmie. PoloniaInfo (2011.04.06)


 

Dominika Krzysztofik
Foto: Katarzyna ŚliwaMichał Dzieciaszek
PoloniaInfo (2011.04.07)




 






Duża firma sprzątająca poszukuje pracownika (Bromma )
Ekipy ogólnobudowlane (Södertälje)
Dołącz do zespołu Cleanflat-firma sprzatajaca (Sztokholm i okolice)
Poszebuje prsontanie 23/12 (Stockholm/ Haninge )
Nauczycielka Polskiego (Sollentuna)
Plastmatta (Haninge/Vendelsö)
Pracownik ogólnobudowlany (Göteborg )
Strykfritt - sprzątanie domów prywatnych (Stockholm)
Więcej





Risgrynsgröt czyli świąteczna ryżowa owsianka.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Koncert muzyki polskiej w Göteborgu
Smaki życia na obczyźnie
Bruna bönor czyli wigilijna czarna fasola.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Fiskbullar czyli szwedzkie rybne klopsiki.
Agnes na szwedzkiej ziemi
25 lat Chorus Polonicus Gotheborgensis
Smaki życia na obczyźnie
Wielojęzycznośc czterolatki - podsumowanie
Polska Mama Za Granicą
Firma Sprzątająca
Polka w Szwecji


Odwiedza nas 4 gości
oraz 0 użytkowników.


Szwedzki „wstyd przed lataniem” napędza renesans podróży koleją
Katarzyna Tubylewicz: W Sztokholmie to, gdzie mieszkasz, zaskakująco dużo mówi o tym, kim jesteś
Migracja przemebluje Szwecję. Rosną notowania skrajnej prawicy
Szwedka, która wybrała Szczecin - Zaczęłam odczuwać, że to już nie jest mój kraj
Emigracja dała mi siłę i niezależność myślenia










© Copyright 2000-2024 PoloniaInfoNa górę strony