Fot. Krzysztof "Marian" Marianiuk
W niedzielę 21 września w teatrze Maxim w Sztokholmie wystąpił Kabaret Neo-Nówka ze swoim najnowszym programem Pielgrzymka do miejsc śmiesznych. Występ w Sztokholmie był drugim z przystanków w Szwecji, dzień wcześniej artyści wystąpili w Göteborgu. Grupa marzy jeszcze o tym, by wystąpić w Malmö.
***
Relację z występu w Göteborgu można zobaczyć tutaj: Kabaret Neo-Nówka w Göteborgu - relacja
***
Widzowie wypełnili prawie całą salę, przyszło około 500 osób. I już od samego początku dało się wyraźnie odczuć wielką sympatię publiczności do Neo-Nówki. Wchodzący na scenę twórcy kabaretu, Roman Żurek, Michał Gawliński i Radek Bielecki, powitani zostali gromkimi brawami. Salę teatru wypełnił śmiech zanim jeszcze na dobre rozpoczął się występ.
***
Zobacz nasze fotoreportaże!
***
Radek, w programie występujący między innymi jako osoba prowadząca pielgrzymkę, domagał się od widowni interakcji w postaci oprawy rytmicznej, czyli klaskania w rytm mającego powracać refrenu: My będziemy dla was grać, a wy razem z nami klaskać na raz, klaskać na raz! Polonia sztokholmska reagowała ochoczo i żywo uczestniczyła w śpiewaniu, wtórowała oklaskami i skandowała radosnym hurra.
Fot. Krzysztof "Marian" Marianiuk
Trzeba wyrazić uznanie dla kunsztu artystów Kabaretu Neo-Nówka. Kiedy grają, robią to znakomicie. Bawią się słowem, wprowadzają grę skojarzeń, prowokacyjnie parodiują. Są na luzie, spontaniczni, często improwizują, co świadczy o ich talencie. Krótko mówiąc są profesjonalni w każdym calu. W końcu to kabaret z 14-letnim doświadczeniem.
Zabawne skecze wywoływały spontaniczny śmiech i radość większości osób na sali. Momentami dosłownie, jak to sami aktorzy określają: „targało jelita”. Z widowni dało się też słyszeć całe fragmenty tekstów, zanim padły one ze sceny, co świadczyło o tym, że część publiczności bardzo dobrze znała twórczość kabaretu.
Fot. Krzysztof "Marian" Marianiuk
To, co mogło czasami przeszkadzać w pełnym delektowaniu się występem, to wzajemne wypytywanie się sąsiadów o to, czego niedosłyszano. Kwestie aktorów wypowiadane były bardzo szybko i z niezbyt staranną dykcją, co momentami utrudniało zrozumienie.
Irytującym zgrzytem, zarówno dla publiczności jak i samego kabaretu, było niestety zachowanie pewnych osób na widowni, będących z całą pewnością pod wpływem alkoholu. Krzyki i nieadekwatny śmiech dochodzące z balkonu bardzo przeszkadzały innym oglądającym. Po daremnych próbach uciszenia niepotrafiących odpowiednio się zachować w teatrze gości, wyprowadzono ich z sali i dalsza część przedstawienia upłynęła już bez podobnych nieprzyjemności.
Fot. Krzysztof "Marian" Marianiuk
Wątkiem przewodnim przedstawienia była pielgrzymka. Wzięła w niej udział, a właściwie podłączyła się do niej przez przypadek w drodze na Mazury (przez Sztokholm, rzecz jasna), dobrze znana wszystkim fanom kabaretu para Paciaciaków – Luśka i Mietek.
W pielgrzymkę wpleciono kilka innych skeczy. Mieliśmy okazję zobaczyć między innymi Rozmowę kwalifikacyjną z panią Wandzią, aspirującą do stanowiska sekretarki, Zjazd gnieźnieński traktujący o spotkaniu Bolesława Chrobrego i Ottona III, króciutki skecz Gosposia z Parafii oraz skecz Europoseł z Brukseli, wykonany w formie piosenki (i tańca!) przez Radka Bieleckiego. Skeczy było niewiele i niektóre wykonane były w nieco zmienionych wersjach, co jest zapewne wyrazem improwizacji.
Fot. Krzysztof "Marian" Marianiuk
Zaskakujący dla wszystkich był również moment zakończenia, którego nikt nie spodziewał się tak wcześnie. Słychać było jęk zawodu, że to już koniec. Ale na szczęście panowie pojawili się ponownie na scenie, by zagrać jeszcze jeden skecz na bis. Było to sztandarowe i kultowe Niebo, w którym z piekła wracają wściekli i żądni zmian Polacy, a sam Pan Bóg, czyli „Bogu”, umywa ręce od polskiej historii. Emocje wśród publiczności sięgnęły w tym momencie zenitu.
Przedstawienie zakończyło się taneczną piosenką w wykonaniu całej grupy przy udziale publiczności. Półtoragodzinny występ minął błyskawicznie i pozostawił w widzach pewien niedosyt. Po spektaklu można było jeszcze zostać, by zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie z artystami i otrzymać autografy na zakupionych na miejscu koszulkach z wizerunkiem kabaretu oraz płytach z ich nagraniami.
Fot. Krzysztof "Marian" Marianiuk
Na dzień następny Neo-Nówka zaplanowała zwiedzanie Sztokholmu, ale nagłe ochłodzenie i obfite opady deszczu udaremniły te plany. Opuszczając stolicę Szwecji, zespół zgodnie więc stwierdził, że będzie musiał tu jeszcze powrócić.
***
Organizatorzy przepraszają za wszelkie niedogodności związane z opóźnieniem występu
Występ Kabaretu Neo-Nówka w Sztokholmie rozpoczął się pół godziny później, niż pierwotnie planowano. Powodem był błąd w systemie rezerwacji sali teatralnej. Dwóm różnym spektaklom przydzielono zachodzące na siebie czasy. Pomyłkę wykryto dopiero na kilka dni przed planowanym występem Neo-Nówki i jedynym sensownym rozwiązaniem w danej sytuacji było przeniesienie przedstawienia na późniejszą godzinę. Nie do wszystkich jednak ta informacja zdążyła dotrzeć. Organizatorzy występu podkreślają, że nie mieli żadnego wpływu na zaistniałą sytuację i dołożyli wszelkich starań, aby opóźnienie było jak najmniejsze. Za wszelkie niedogodności z tym związane przepraszają.
***
Impreza zorganizowana została przez Agencję Buum Group i odbyła się pod patronatem medialnym PoloniaInfo.
|