|
|
Odwiedzin |
38396819 |
|
|
Dziś |
1694 |
|
|
Piątek 22 listopada 2024 |
|
|
|
|
|
W poszukiwaniu czystego źródła |
|
|
|
|
|
Tekst: Michał Haykowski
| 2/2003
|
Mimo niesprzyjających nastrojów trwają prace nad nowymi technologiami jądrowymi. Profesor twierdzi, że Szwecja, Europa i świat nie unikną katastrofy klimatycznej bez energii atomowej. Przełom może nastąpić ok. 2015 roku.
Żartuje, że jest dzieckiem szczęścia. Urodził sie w 1951 r. Gdy dorósł, stalinowski terror należał już do przeszłości. Kiedy komunistyczna władza rozprawiała sie z buntem polskiej młodzieży studenckiej i rozpętywała antysemicką kampanię w 1968 r., był jeszcze w gimnazjum. Oczywiście wiedział o strajkach na uczelniach, pamięta starcia na krakowskich ulicach. Ale on i jego rówieśnicy bezpośrednio w tym nie uczestniczyli. Dwa lata póśniej na dalekim Wybrzeżu rozgrywały się dramatyczne wydarzenia gdy strzelano do stoczniowców. A po nich rozpoczęła się tzw. era Gierka.
Nowe kierownictwo komunistycznej partii i państwa na czele z Edwardem Gierkiem obiecywało pchnąć Polskę na nowe tory. Zachód rzucił się na pomoc z otwartymi portfelami. Strumień dolarów płynął nad Wisłę. Mało kto myślał, że trzeba będzie to kiedyś zwracać. Cieszono się możliwością wyjazdów zagranicznych, dostępem do nowych wyrobów i technik. W takim okresie ożywienia kończył studia i rozpoczynał pracę naukową na krakowskiej Akademii Górniczo Hutniczej - AGH. Jego specjalnością była fizyka jądrowa.
W tym czasie narodził sie program gazyfikacji węgla. Kraj miał węgla pod dostatkiem. Ale nie miał ropy naftowej. Istniała grośba, że kiedyś z braku importowanej benzyny staną samochody. Wydawało się, iż zabezpieczeniem przed tym będzie przerabianie węgla na syntetyczną benzynę w procesie gazyfikacji. Robili to już Niemcy w czasie 2 wojny światowej i to nawet w instalacjach zbudowanych na polskich ziemiach. Nowocześniejszą metodę znali Amerykanie.
Fizycy i benzyna
By dokonać podobnej przemiany konieczne są wysokie temperatury. Trzeba więc stworzyć gigantyczne śródło ciepła. Czym je podgrzewać? Jeśli węglem, to więcej by go poszło z dymem niż zostało do przerobu na benzynę. Pozostawało jedyne wyjście - energetyka jądrowa. Stąd w pracach nad gazyfikacją wegla znalazło się miejsce dla fizyków atomowych a wśród nich dla Wacława Gudowskiego. Do rozwiązania postawionego przed nimi problemu potrzebny był pewien rodzaj reaktora. Takiego nie mieli jednak w Krakowie. Mając nadzieję, że w niedalekiej przyszłości urządzenie powstanie, ludzie z AGH prowadzili badania dokonując teoretycznych obliczeń. Uczelnia współpracowała z General Atomics w USA. Zza oceanu nadchodziły nowoczesne oprogramowania i komputery. Dzięki nim zajmowali się nawet wykorzystaniem tzw. sztucznej inteligencji do sterowania przyszłą energetyką. - To było jak science fiction - wspomina Wacław - Wchodziliśmy w bardzo skomplikowane, nieznane nam dziedziny wiedzy.
Tymczasem świat nie stał w miejscu. Skończył się pamiętny kryzys energetyczny związany z kolejną wojną na Bliskim Wschodzie. Ceny ropy naftowej spadły. Zniknęła grośba braku benzyny. Z drugiej strony koszta przerobu węgla na paliwo płynne okazały się zbyt duże. Stopniowo ograniczano nakłady na badania i w końcu bez rozgłosu, cicho zakończono cały program. - Byliśmy bardzo rozczarowani - mówi - ale dopiero po pewnym czasie okazało się ile się wówczas nauczyliśmy. On sam wyjechał do Zjednoczonego Instytutu Badań Jądrowych w Dubnej pod Moskwą. - Przygotowywałem doktorat projektując reaktor, który do dzisiaj tam istnieje i funkcjonuje. Wtedy w Dubnej zainteresował się neutronami. Najkrócej mówiąc cząstkami wchodzącymi w skład jądra atomu, które mogą być wykorzystywane zarówno do prac badawczych jak i praktycznych.
Świat neutronów - świat polityki
Doktoratu bronił w Krakowie na swojej uczelni, wolał bowiem polski doktorat od sowieckiego. Ale dla nauki nie był to dobry czas. Kryzys ekonomiczny, ferment społeczny i polityczny. Nie można było pozostawać na to obojętnym, zamkniętym w świecie neutronów i atomowych jąder. Uczelnie, instytuty badawcze, laboratoria uczestniczyły w coraz szybciej rozgrywających się wydarzeniach w kraju. W 1981 przyszedł stan wojenny. To było dno kryzysu. Jego żona Inka pracowała w Krakowskim Instytucie Fizyki Jądrowej w Bronowicach. Zajmowała się radioterapią i dlatego otrzymała stypendium doktoranckie w Instytucie Karolinskim w Sztokholmie. Wykorzystali okazję i do Szwecji wyjechali razem, zabierając dzieci. Był rok 1983. Dzisiaj Wacław Gudowski jest profesorem Kungliga Tekniska Högskolan - KTH czyli Królewskiej Politechniki w Sztokholmie. Kieruje Centrum Energetyki Jądrowej w tej uczelni.
Okrakiem na bombie
Wizyta w jego gabinecie, dla osoby z wiedzą o fizyce na poziome gimnazjum jest stresujacym przeżyciem. Nieznana terminologia, zupełnie niezrozumiałe problemy, o których z zapałem mówi Gudowski. Nazwy szwedzkich, europejskich, światowych organizacji naukowych, programów badawczych, kongresów. Na szczęście pasją profesora obok neutronów i procesów zachodzących w reaktorach jest też fotografia. W czasie rozmowy pokazuje na ekranie komputera zdjęcia. Na jednym z nich można go zobaczyć siedzącego okrakiem na sowieckiej... bombie atomowej!
Na innym stojącego obok, największego znanego, ładunku jądrowego. 26 tonowej Bomby Wodorowej, rownież sowieckiej produkcji. Była ponad 10 tysięcy razy silniejsza od tej z Hiroshimy i wyprodukowano kilka jej egzemplarzy, które ekspolodując mogły rozwalić kulę ziemską.
Jakim sposobem Wacław Gudowski ze Sztokholmu trafił do super tajnych rosyjskich ośrodków atomowych? Trzeba wrócić do opowieści o jego losach.
Make friends
Do Szwecji przyjechał z ogromnym jak na tamte czasy doświadczeniem i wiedzą o wykorzystywaniu komputerów do badań jadrowych. - Może to komuś wyda się dziwne ale wtedy, to ja przybysz z Polski, uczyłem szwedzkich kolegów pracy na komputerach. Równocześnie skończył się już dobry czas dla jądrowej energetyki: awaria elektrowni atomowej w Three Mile Island w USA, referendum na temat elektrowni jądrowych w Szwecji, katastrofa w Czarnobylu. Pozostawały prace nad wykorzystaniem neutronów do badań podstawowych.. Przez osiem lat prowadził doświadczenia w Studsvik, ośrodku jądrowym, leżącym w lasach pomiędzy Sztokholmem a Nyköping. Pod koniec tego okresu zaczęła słabnąć sowiecka potęga. Kończyła się zimna wojna. Neutralna Szwecja chciała odgrywać w tym procesie aktywną rolę. Bez specjalnego rozgłosu zorganizowano w Saltsjö Baden konferencję, na którą zaproszono atomistów ze Związku Sowieckiego i z USA. Byli to naukowcy pracujący głównie dla wojska. Chodziło o to, by się poznali, by zaczęli z sobą rozmawiać, ot taki pomysł 'make friends not wars'. Goście oczywiście nie mówili wszystkiego, ale część z tego co powiedzieli zaskoczyło uczestniczącego w konferencji Wacława. Okazało się, że obie strony rozwijały w tajemnicy technologie, które śmiało można wykorzystać w celach pokojowych – do transmutacji czyli unicestwiania odpadów jądrowych. Transmutację można przeprowadzić w specjalnym reaktorze opalanym zużytym paliwem jądrowym (odpadami jądrowymi), uzyskując dodatkową energię. Odpady te są głównym 'brudem' energetyki atomowej. Jeśli wziąć pod uwagę, że niektóre z nich pozostaną groęne dla otoczenia przez ponad tysiąc lat to stanie się jasne, jak ogromne muszą być koszta ich zabezpieczenia.
Czarnobyl to bagatela...
Stworzenie 'czystego' reaktora będącego śródłem energii może otworzyć przed atomistyką nowe perspektywy. Zapewnienie ludzkości odpowiedniej ilości energii jest koniecznością.- mówi profesor - Ale przy obecnych ambicjach ekologicznych świat nie podoła temu rezygnujac z pomocy atomu. Bo nawet Czernobyl będzie bagatelą przy grośbie katastrofy klimatycznej wywołanej rozbudową energetyki opartej na spalaniu ropy, węgla i gazu.
Pod wpływem konferencji w Saltsjö Baden Wacław Gudowski opracował w 1991 r. program badań transmutacji. Na KTH stworzył grupę młodych naukowców, zajmujących się tym problemem. Szwedzki zespół nawiązał współpracę z Amerykanami, Niemcami, Rosjanami. Właśnie do Rosji wybrał się Wacław w poszukiwaniu specjalistów znających się na tym. Szukał ich pośród specjalistów konstruujących do tej pory nowe typy broni masowej zagłady i inne wojskowe 'zabawki'. Sporo projektów militarnych skończyło się lub uległo poważnej redukcji. Mnóstwo wysokiej klasy specjalistów szukało dla siebie zajęcia. Chodziło też więc o stworzenie im możliwości dalszej pracy ale już w sferze cywilnej. By nie ulegali pokusom oferowania swej wiedzy terrorystom, mafiom czy podejrzanym wysłannikom egzotycznych państw. Był to tzw. program konwersji, finansowany głównie przez rządy państw Unii Europejskiej, Japonii, USA. Właśnie wtedy Gudowski dotarł do tajnych do niedawna ośrodków rosyjskich a w jednym z nich, ku przerażeniu gospodarzy, usiadł na bombie atomowej.
Nowe drogi
W 1999 r. otrzymał profesorską nominację. Nakreślony przez niego program badań nad transmutacją już mocno zakotwiczył się w naukowym świecie atomistów. Wkrótce po jego nominacji utworzono w Sztokholmie Centrum Energetyki Jądrowej, kierowane przez Wacława. Prace badawcze Centrum finansowane są zarówno z budżetu uczelni jak i przez przemysł. Zagadnieniem stworzenia czystej energetyki jądrowej interesuje się również Unia Europejska. Obecnie, dzięki jej środkom, prowadzonych jest około 10 projektów badawczych dotyczących transmutacji. Najnowszy projekt będący właśnie w toku ma budżet opiewający, bagatela, na 100 mln euro.
Gdy Wacław zaczynał tworzyć zespół na KTH była to garstka zapaleńców. Od tego czasu poważnie wzrósł międzynarodowy autorytet sztokholmskiego ośrodka. Wyrosło pokolenie młodych naukowców. Do profesora zgłaszają się nowi kandydaci ze Szwecji i z innych krajów – w tym również z Polski, którzy chcą doktoryzować się pod jego kierunkiem. Obecnie w Centrum pracuje duży zespół, poważnie zaawansowany w badaniach, mający świadomość otwierania nowych dróg oraz pewność, że wyniki jego pracy będą docenione zarówno przez świat nauki, polityków jak i menagerów przemysłu. Zapowiadają, że około 2015 r. proces transmutacji zostanie w pełni opanowany w Szwecji i powstanie czysty reaktor. Wacław Gudowski z satysfakcją mówi, że do współpracy nad tą przyszłościową technologią wciągnął również uczelnię, z której sam wyrósł, czyli krakowską AGH i że Polska ma podobną szansę na czystą energetykę jadrową. Ma też nadzieję, że z czasem powróci się znów do pomysłu gazyfikacji węgla, od którego zaczynała się jego naukowa kariera.
|
|
|
|
|
|
| Odwiedza nas 21 gości oraz 0 użytkowników. |
|
|