A.A.J.: Skąd zainteresowanie do samochodów, do rajdów i dlaczego właśnie do samochodów klasycznych?
Wojciech Walentowicz: Już od młodych lat interesowaliśmy się z bratem motoryzacją. Nasza mama startowała na początku lat 60, więc była to pierwsza argumentacja.
W wieku lat 15-16 zaczęliśmy uczęszczać do Warszawskiego klubu motoryzacyjnego gdzie poznaliśmy wielu kolegów, z którymi wspólnie jeździliśmy i z którymi do dnia dzisiejszego mamy kontakt. Braliśmy też udział w wielu imprezach motoryzacyjnych i rajdach a ja nawet brałem udział w wyścigach formuły, tzw. Formuły Ester - podobnej do Formuly 1 ale z silnikiem Łady.
Rajd Monte Carlo od dziecka był naszym marzeniem, który jednak mogliśmy zrealizować dopiero kilka lat temu. Zainteresował nas rajd w klasie samochodów klasycznych - weteranów. Kupiliśmy samochód Alfa Romeo, przygotowaliśmy go do jazdy i założyliśmy Rally Team Poland, w której najpierw brały udział 3 załogi a potem jeszcze dołączyła do nas słynna Syrena. I w ten sposób znaleźliśmy się w Monte Carlo.
A.A.J.: Jak wygląda sprawa utrzymania takiego samochodu? Czy trzeba się znać i lubić majsterkować przy samochodach?
W.W.: Raczej tak! W naszym wypadku było o tyle szczęśliwie, że kupiony przez nas samochód był w bardzo dobrym stanie i nie wymagał wielkiej renowacji. Natomiast wymieniliśmy w nim wszystko to, co można było wymienić, czyli pompy hamulcowe i wodne, wszystkie paski itd. Ale w sumie, w zeszłym roku, nie przygotowanie samochodu było problemem przed rajdem, ale znalezienie dla mnie smokingu (obowiązkowy na balu na zakończenie rajdów)!
A.A.J.: Czy kolor samochodu jest oryginalny?
W.W. : Tak, ten samochód nie był lakierowany, więc jest oryginalny. Był w bardzo dobrym stanie, gdy go kupiliśmy, bo miał mały przebieg i nie był poobijany, więc jest to samochód dosyć świeży jak na swoje lata (red. rocznik -72’).
A.A.J: Pomimo że mieszkacie w Szwecji od 24 lat, startujecie w polskiej załodze. Czy orientujcie się czy w rajdach Monte Carlo biorą udział szwedzcy zawodnicy?
W.W.: Ani w poprzednim roku ani w tym roku nie ma żadnej szwedzkiej załogi. Pomimo że prezentujemy się jako grupa z Polski, jesteśmy jedyną „szwedzką „ załogą, która startuje. Wiem, że w latach 60 i 70 Szwedzi byli bardzo aktywni i mieli doskonałych kierowców. Jak co roku startują natomiast Duńczycy i Norwedzy.
A.A.J.: Z tego, co wiem, planujecie utworzyć polonijny Automobilklub. Czy możesz zdradzić nam tajemnice tej inicjatywy?
W.W.: Faktycznie, chcemy cos takiego założyć, bo wydaje nam się, że jest taka potrzeba. Wśród środowiska polonijnego jest jeszcze kilka szaleńców podobnych do nas, którzy też chcieliby cos zobaczyć i pobawić się przy samochodach. Zobaczymy czy będzie odzew na tą koncepcję. Działalność planujemy rozpocząć po powrocie z rajdów w Monte Carlo.
A.A.J.: Jakie będą wymagania, aby należeć do polonijnego automobilklubu?
W.W.: Wymagań nie będzie żadnych! Dokładny program działalności tak na prawdę jeszcze nie powstał, ale można będzie się bawić w wyścigi, rajdy i zachęcać młodzież do gokartów. Myślimy też o zorganizowaniu grupy, która będzie jeździła na rajdy do Polski i innych krajów jako kibice. Pomysłów jest wiele, aby tylko byli chętni!
A.A.J.: Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia w najbliższym rajdzie!
W.W.: Dziękuję!
|