|
Moim zdaniem wystawa o historii PRL-u nie ma pedagogicznej wartości i to nie tylko dlatego, że jest projekcją bardzo emblematyczną i mieści się w logice gazetek ściennych, a więc kładzie nacisk na incydentalność w podawaniu faktów czy obrazowaniu minionego czasu, ale głównie dlatego, że nie oddaje ducha PRL-u, a o nim trzeba mówić przez pryzmat grozy (wynikającej z kolonialnej zależności Polski od ZSRR) jak i przez pryzmat, dotkliwej bardzo, totalnej durnoty w życiu publicznym, która była nie jakimś wypaczeniem czy odchyleniem, lecz zaistniała immanentnie wpisana w logikę systemu komunistycznego.
Groza kolonialnej zależności oznaczała nie tylko polityczną opresję ale i drenaż gospodarczy. Polski przemysł ciężki, w tym szczególnie zbrojeniowy, służył głównie imperialnym interesom Rosji, zaś poziom życia Polaków wahał się wedle aktualnej skali drenażu, różnego w różnych okresach PRL-u, acz zawsze niszczącego szanse na awans materialny Polaków. Również za Gierka zależność gospodarcza była ogromna, nadal drenowano przemysł, zaś zwiastuny lepszego życia na początku lat 70-tych wynikały z zaciągniętych po raz pierwszy na zachodzie kredytów na cele konsumpcyjne (które to kredyty Polacy dopiero całkiem niedawno, długo po upadku komunizmu, spłacili).
Opresja polityczna i groza systemu za Gierka też była spora, acz zmienił się charakter "straszności" i strachu. To władza zaczęła się bać obywateli i węszyć w skali przedtem nieznanej, o czym świadczy rozrost aparatu bezpieczeństwa. Mimo licznego dopływu ludzi do PZPR-u strach władzy powiększał się.
Durnota była nieuchronna zarówno w ekonomii jak i w życiu społecznym. Tak zwana planowa ekonomia socjalistyczna nie mogła być niczym innym jak kosmicznym marnotrawstwem zasobów, planową produkcją braku wszystkiego, ponieważ nastawiona była na służenie imperialnym celom Rosji. Również w życiu społecznym durne było zawsze na wierzchu, skoro wszystko - cała polityka, gospodarka i życie publiczne były nakierowane na racje ideologiczne, mimo że nikt w nie, włącznie z elitą władzy, nie wierzył.
Trzecim ważnym aspektem PRL-u było niebywałe marnotrawstwo zasobów w każdej postaci (w tym ludzkich, duchowych), jak i ogromne w swej skali miażdżenie natury i jej zasobów. Środowisko naturalne człowieka doprowadzono do katastrofy, co wynikało raz z kolonialnego uzależnienia Polski (kogo miały obchodzić dobra naturalne kraju?) jak i z ideologicznej nonszalancji okazywanej naturze (oni naprawdę uwierzyli, że da się ujarzmić ziemię dla swoich świetlanych celów).
Dr Zygmunt Barczyk, ekonomista, publicysta i działacz ”Solidarności”
|
|